Patodeweloperka: Klitki i zagęszczone osiedla. Winne wadliwe przepisy. Dziennik Gazeta Prawna

Od kilku lat utrzymuje się problem z podażą gruntów. Jeżeli deweloper pozyska względnie dobrą lokalizację, będzie chciał wykorzystać ją do maksimum, każdy metr powierzchni użytkowej mieszkalnej się liczy.
Ludzie z braku lepszej alternatywy kupują mieszkania maksymalnie dogęszczone, na osiedlach, gdzie bloki ustawione są jeden obok drugiego z widokiem na okno sąsiada, na ogrodzonych osiedlach bez dojazdu, infrastruktury, gdzie są mikroskopijne place zabaw czy mikroogródki. Patodeweloperka w pełnym rozkwicie, niestety, w granicach prawa.
Polityka powinna wymuszać na deweloperach zapewnienie odpowiedniej infrastruktury, deweloperzy powinni partycypować w tych kosztach na poziomie państwowym, i na poziomie samorządowym. Na pewno nie bez znaczenia jest również brak właściwego umocowania zawodu urbanisty (likwidacja Izby Urbanistów), których architekci nie zastąpili.
Niepokój co do dalszego rozwoju „patodeweloperki” budzą też już same założenia Polskiego Ładu. Nie tylko nie ograniczą one tego zjawiska, ale mogą skutkować dynamicznym wzrostem liczby tego typu inwestycji.
Więcej w artykule https://tiny.pl/rzst7

Brak alternatywnego opisu tekstowego dla tego zdjęcia